Samotność w pustym domu

samotność singli.jpg

Każdy z nas ją zna, bez względu na to, czy w domu są inne istoty (ludzkie i zwierzęce), czy nasz dom rzadko odwiedzają inni ludzie. Niemal każdy jakiegoś jej aspektu dotknął osobiście w ostatnim czasie. Są różne rodzaje samotności: samotność osób będących w związkach, w których już dawno zapomniana została bliskość; samotność w tłumie ludzi, w którym jednak brakuje autentycznej wymiany, samotność przeżyć, na które zabrakło empatycznej reakcji czy zrozumienia. Jeszcze innym rodzajem samotności jest samotność osób mieszkających samodzielnie – bez obecności żywego człowieka tuż obok.  Nad tym właśnie rodzajem samotności dziś się pochylamy.

Jednoosobowe życie w kontekście społecznym

O singlach mówimy głównie w kontekście dorosłych, stosunkowo młodych, wykształconych mieszkańców dużych miast. Jednak pojedyncze życie znają zarówno ludzie młodzi i starsi, zamożni i ubodzy, korzystający z rozrywek i możliwości jakie oferują im kluby sportowe, czy szkoły tańca, jak i Ci, którzy prawie nie wychodzą z domu. Jednoosobowość dla wielu nie jest stanem przejściowym i trwa latami, a deklarowana społeczna akceptacja rzadko oznacza wczucie się innych osób w ich sytuację. Czasem nawet nieświadomie wyrażane są negatywne oceny lub nieempatyczne komunikaty na temat zachowania osób żyjących w pojedynkę. Któż nie zżymał się na starsze panie stanowczo zbyt często odwiedzające lekarza, którym usta nie zamykają się pod gabinetem, nie ocenił negatywnie  młodego chłopaka, który nie ma dziewczyny, czy nie stwierdził, że samotny zamożny 40-latek jest nastawionym wyłącznie na konsumpcję Piotrusiem Panem? Są oczywiście osoby, które chwalą sobie życie w pojedynkę. Wiele osób jednak żyje w pojedynkę, choć głęboko tęskni za obecnością drugiej osoby w domu.

Poczuć jednoosobową samotność

Dla wielu osób najważniejszymi zagrożeniami ostatnich miesięcy były strach o zdrowie i materialny byt. Jednocześnie łatwo nie zauważyć innych istniejących zagrożeń, które mają realny, często dotkliwy wpływ na funkcjonowanie. Czas, w którym teraz żyjemy, dobitnie pokazuje wielu singlom, jak ważna jest możliwość obcowania z innymi ludźmi. Budzi poczucie przykrego, czasem totalnego osamotnienia. Na co dzień nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak zwykłe pytanie w biurowej kuchni, poczucie zapachu drugiej osoby, prosty kontakt, jest ważną częścią codzienności. Wiele osób od kilku miesięcy nie miało żadnego fizycznego kontaktu z inną osobą. Dotyk jest zupełnie podstawową ludzką potrzebą, a jego brak sprawiać może wręcz fizyczny ból.  W zwykłym czasie codziennie wielokrotnie dotykamy innych ludzi: podajemy im ręce, stykamy się w komunikacji publicznej, dotykają nas fryzjerzy, kosmetyczki, czy fizjoterapeuci. Odosobnienie pozbawia nas tego niezwykle ważnego wymiaru kontaktów międzyludzkich.

Jednoosobową samotność  można także usłyszeć. Domy samotnych są ciche. Bezpośrednio powstają w nich dźwięki urządzeń, słowa wypowiada tam tylko jedna osoba i rzadko toczy się w nich gwarne życie. W ograniczonym, mało spontanicznym kontakcie jest znacznie mniej miejsca na zwyczajność, lekkość, komentowanie w jednym zdaniu drobnych spraw, za to przeważają rozmowy na ważne tematy o większym ciężarze, o pracy, o ważnych kwestiach. Brakuje ludzi z ich energią zapachem, dźwiękami, uśmiechami, a także żywymi reakcjami na nasz widok.

Zadbać o swoją samotność

Samotny wymiar codzienności nie dla wszystkich jest przykry, czasem jest wręcz przyjemny. Czasem daje ulgę od nadmiaru codziennych bodźców, niechcianych kontaktów. Niejednokrotnie jednak brak zwykłych interakcji pogłębia poczucie osamotnienia. Drobne, zwyczajne kontakty nie powodują, że ludzie go nie odczuwają, jednak ich brak sprawia, że iż izolacja staje się niemal całkowita. Bycie dostrzeżonym, w żywym spontanicznym kontakcie z innymi osobami jest uniwersalną, ludzką, wręcz fizyczną potrzebą. Gdy cierpimy z braku jej zaspokojenia, uznajmy swoją potrzebę. Pozwólmy sobie na dopuszczenie bólu związanego z brakiem. Dopiero potem sprawdźmy, czy możemy zrobić coś, by choćby w niewielkim stopniu doznać ulgi.